5 zasad, dzięki którym odpoczywam podczas urlopu

by - sierpnia 26, 2017

Poniższy mem podbija od jakiegoś czasu internet i jest moim zdaniem niesamowicie złośliwy i typowo polski. Każdy może w końcu spędzić swój urlop jak chce, oprócz tego nie zgadzam się, że tak robi większość polaków - z osób w moim otoczeniu niemal wszyscy gdzieś wyjeżdżają i nawet jeżeli tydzień są na wyjeździe a drugi malują pokój to co komu do tego? W dzisiejszym poście chciałabym Wam przedstawić kilka rad, dzięki którym odpoczywam - kiedy miałam dwa lub trzy miesiące wakacji nie zwracałam na to uwagi. Teraz wiem, że dwa tygodnie muszą mi wystarczyć, aby porządnie naładować akumulatory i mogę Cię zapewnić, że przez te dwa tygodnie wypoczywam lepiej niż kiedyś. Jaka jest moja recepta na udany urlop?


Przestaję liczyć czas
W codziennych obowiązkach nie możesz sobie pozwolić na olanie czasu. Wciąż gdzieś gonisz, wstajesz na budzik, do pracy na czas, zebranie o konkretnej godzinie, spotkanie, wizyta u lekarza czy nawet wieczorne bieganie - to wszystko robisz z zegarkiem w ręku. Nawet nie zdajesz sobie sprawy jak bardzo Cię to męczy. Na urlopie zawsze totalnie zwalniam - nie patrzę na datę czy godzinę. Jem, kiedy jestem głodna, idę spać, kiedy jestem zmęczona i wstaję, kiedy się wyśpię. Uważam, że własny, biologiczny rytm to największa zaleta urlopu i gdybym się z nim kłóciła to o wypoczynku nie byłoby mowy. 

Wyjeżdżam
Może Ci się wydawać, że doskonale odróżniasz obowiązki od odpoczynku w domu. Nie pracuję w mieszkaniu, więc tym bardziej powinnam je kojarzyć tylko i wyłącznie z czasem dla siebie, ale zawsze okazuję się, że warto posprzątać w szafie, umyć okna, wyszlifować łazienkę i tysiąc inny rzeczy. Znasz to? No właśnie. Zostając w domu czas spędzisz na praniu, prasowaniu i sprzątaniu, a po urlopie będziesz bardziej zmęczona/zmęczony niż przed. Co prawda wyjazd to też kwestia finansowa, ale przeglądając podróżnicze blogi dowiecie się, że można zwiedzać świat za niewielkie pieniądze, a jeżeli nie chcecie to warto poszukać ze znajomymi domku przy pobliskim jeziorze i grillować na ile pogoda pozwoli. 

Nie planuję zbyt dużo
W urlopie nadrobię naukę angielskiego i niemieckiego, przemaluję jeden z pokoi, naprawię sprzęty, które od dawna na to czekają i posprzątam w końcu piwnicę. Znacie to z autopsji? Sama przestałam się tym zamartwiać, ponieważ zazwyczaj to kończy się zirytowaniem i chociaż zrobię kilka rzeczy z długiej i ambitnej listy to pozostałe nadal czekają wywołując u mnie irytację. Po co się katować? W końcu mamy zazwyczaj tylko jeden długi urlop w roku.

Zajmuję się sobą zamiast innymi
I nie mam tu na myśli rodziny: męża, dzieci, rodziców i tak dalej... Raczej chodzi o sąsiadów i dalszych znajomych. Naprawdę nie musicie wciąż myśleć o tym jakie kto ma o kim zdanie i sugerować się, że jeżeli ktoś zrobił coś tam to my też musimy. Mimo, że jestem zagorzałym przeciwnikiem myślenia w kategoriach "co ludzie powiedzą na..." to zdarza mi się w życiu łapać na pułapkę, w której biorę to pod uwagę. W urlopie odpędzam to od siebie jak najdalej.

Unikam leżenia na kanapie, telewizji, Facebooka i komputera
O ile mogę zrozumieć, że ktoś z jakiegoś względu nie chce z domu wyjeżdżać to już totalnie dla mnie jest dziwne przesiedzenie/przeleżenie czasu wolnego na kanapie. Chociaż nie lubię zwrotu "wyjdź poza swoją strefę komfortu" to uważam, że jeżeli wyjście z domu i ruch kogoś przerasta to naprawdę należy zacząć się martwić. Na kanapę, TV, FB i komputer mamy dość czasu w ciągu roku. Niepotrzebnie powielać te same schematy w momencie, kiedy naprawdę możemy wypocząć i mamy czas, którego w normalne dni nam brakuje.

Jakie Wy macie przepisy na udany urlop? Podzielcie się w komentarzach to może w przyszłym roku dopiszę coś do listy :)

0 CZYTAJ DALEJ