Techniczne dziecko w drodze!

by - października 02, 2017

 Niektórzy pewnie się zastanawiali gdzie się do diabła podziałam na całkiem długi okres czasu. Otóż walczyłam zawzięcie z mdłościami i wymiotami (mimo, że mój organizm miał moje walki totalnie gdzieś) na przemian ze spaniem. Starałam się nie zwalniać tempa w pracy, więc wszystkie braki energii odsypiałam kładąc się do łóżka o dwudziestej lub dwudziestej pierwszej. Zawsze myślałam, że kobiety w ciąży trochę naginają rzeczywistość do swoich potrzeb - skoro brzuch nie ciągnie i nie przeszkadza to dlaczego niby są osłabione? Może i dobrze, że musiałam te głupie myśli odpokutować :). Całkiem szczerze jestem wykończona.


Rozpoczął się drugi trymestr - podobno bezpieczny i lżejszy od pierwszego. Jestem po USG genetycznym, na którym wszystkie informację, które otrzymałam były dobre. Przestałam na chwilę się martwić (od kiedy zrobiłam się taką kwoką?) i wreszcie czuję, że bez wyrzutów sumienia mogę się dzielić dobrą nowiną. Denerwowałam się bardzo: najpierw przeczytałam pół Internetu na temat poziomu TSH, potem o wczesnych poronieniach, aby w końcu zmądrzeć i przed wszczęciem paniki czekać na to co powie lekarz. Chociaż pewnie to już nieco nudne - mam wrażenie, że niemal wszystkie kobiety są w ciąży lub ledwo co urodziły swoje bobasy. Prawdziwe BABYBOOM. Oczywiście nie przejmuję się tym zupełnie i skupiam na własnej ciąży. 
Czy dziecko będzie techniczne? Czas pokaże. Jakiekolwiek nie będzie będę je kochała najbardziej na świecie. Na blogu natomiast możecie się spodziewać pojawiającej raz po raz tematyki ciążowej. 

0 CZYTAJ DALEJ