Nie decyduj się na nazwisko dwuczłonowe!
Jeżeli właśnie przygotowujesz się do ślubu
i nie wiesz jakie nazwisko wybrać to bardzo dobrze trafiłaś! Jestem posiadaczką
nazwiska dwuczłonowego (tzn. panieńskiego i drugiego po mężu) od trzech lat.
Całe moje nazwisko składa się z osiemnastu znaków. Zanim popełnisz mój błąd bądź pewna, że rozważyłaś wszystkie za i przeciw, i
naprawdę żaden z poniższych punktów nie stanowi dla Ciebie problemu. Jakie kłopoty w praktyce rodzi
posiadanie dwuczłonowego nazwiska?
1. Brak miejsca na pełny podpis.
Jesteś w banku. Pracownik pokazuje Ci
umowę, gdzie na każdej stronie trzeba się podpisać. Czytelnie, imię i nazwisko - mówi. Patrzysz na niego z miną
mówiącą wszystko i nic. Nie wiesz kto bardziej dziwnie się czuję - on, który
mimo wszystko nie wie o co Ci chodzi czy Ty, mówiąca wprost, że całość się na
pewno nie zmieści. Sześć liter na imię plus osiemnaście na nazwisko.
W końcu osiągasz sukces i zaczynasz
podpisywanie się samym nazwiskiem. Urzędnik zaczyna z nudów stukać długopisem o
biurko. Właśnie zepsuł Ci dzień i masz ochotę jak najszybciej
opuścić to miejsce, ale nie możesz, ponieważ trzeba dokończyć pracę.
Co myślałam trzy lata temu? Przecież wypełniam bardzo mało urzędowych
dokumentów. Długie nazwisko to żaden problem! To kłopot tylko dla ludzi, którzy
szukają wiecznie dziury w całym.
2. Podawanie komuś służbowego maila.
Literujesz trzeci raz swój e-mail przez
telefon, a rozmówca po raz piąty głoskuję w drugą stronę i wciąż nie jesteście
pewni czy adres został zanotowany poprawnie. Umawiacie się, że zadzwonisz po
otrzymaniu wiadomości albo wyślesz adres SMSem. Oczywiście zazdrościsz wszystkim
osobom z krótkimi e-mailami. Jeżeli pracujesz w firmie, która ma pewien schemat
zakładania maili nie możesz przecież olać połowy nazwiska.
Co myślałam trzy lata temu? O tym zapełnienie nie pomyślałam i nie
rozważyłam ani za i przeciw. Nie miałam wtedy służbowego maila i chyba nie
myślałam, że będę tego adresu tak często używać.
3. Ludzie pytają czy mogą w kontaktach w
telefonie zapisać tylko jedno nazwisko.
Nie masz niby nic przeciwko, ale czujesz
się niezręcznie za każdym razem, kiedy pada to pytanie. Mówisz, że Ci to
obojętnie. Patrzą na Ciebie dziwnie - szczególnie faceci, którzy nie rozumieją
dlaczego masz dwa nazwiska. Ty w sumie też nie rozumiesz, ale już nic z tym nie
możesz zrobić.
Co myślałam trzy lata temu? Byłam na studiach i nic o tym nie
myślałam.
4. Po tym jak najdłużej ze wszystkich
wypowiadasz swoje nazwisko i tak nikt nie może go zapamiętać.
Przedstawiasz się trzy minuty. Twój
rozmówca ledwie zapamiętuje imię. Nazwisko jest zbyt długie i trudne - jedyne
co zapadnie mu w pamięć jest to, że masz je dwa zamiast jednego. Wszyscy czują
się zażenowani, kiedy muszą powiedzieć, że szukają pani Jagody albo czekają na
panią Jagodę. Jagód może być przecież bardzo wiele.
Co myślałam trzy lata temu? O tym też nie pomyślałam.
5. Znajomi nie wiedzą co pisać na
pocztówkach i zaproszeniach.
Czy obrazi się, jeżeli przypiszemy jej
tylko jedno nazwisko? Może powinniśmy wypisać ją i jej męża osobno? Nie dziwie
im się. Sama miałabym z tym problem. Co prawda, kiedy wiem, że zbliża się taka
okoliczność mówię mimochodem, że wspólnie mamy jedno nazwisko i tak też
używamy, ale gdybym nie zostawiła panieńskiego nie musiałabym robić
dziwnych podchodów i o tym pamiętać.
Co myślałam trzy lata temu? Co to za problem? Wszyscy będą wiedzieli,
że mogą użyć tylko jednego z moich nazwisk.
6. Wszyscy pytają, dlaczego zdecydowałaś
się na nazwisko dwuczłonowe.
Jego rodzina dziwi się dlaczego nie
przejęłaś jego nazwiska. Uważają Cię za niedojrzałą i w rzeczywistości właśnie
dlatego tak zrobiłaś, ale się do tego nie przyznasz. W Twojej rodzinie kobiety
niby Cię podziwiają, ale tylko kiedy siedzisz z nimi w jednym pomieszczeniu. W
pracy szef i inni ludzie również pytają i naprawdę nie wiesz czym tłumaczyć
swoją decyzję. Przecież nie powiesz: to
było niedojrzałe widzimisię, ponieważ uważałam, że nie mogę od tak nazywać się
inaczej niż przez dwadzieścia lat.
7. Mogę się tylko domyślać, że dziecko
będzie miało z tym problem.
Może będzie miało problem z zapamiętaniem, a może z tym, że będzie nazywało się inaczej, ale przeczuwam, że nie wyjdzie z tego nic dobrego.
Co myślałam trzy lata temu? Jaki to problem czy dziecko się nazywa tak
samo jak matka? Żyjemy w XXI wieku.
Kiedy trzy lata temu stanęłam przed
wyborem nazwiska mówiłam sobie, że nie mogę zmienić tego co mam od zawsze.
Trwałam przy swoim mimo wątpliwości i poszukiwania opinii innych osób w Internecie,
które jedynie utwierdziły mnie w moich błędnych przekonaniach. Dodatkowo
wydawało mi się, że jestem kobietą nowoczesną, a nazwisko dwuczłonowe jeszcze
bardziej sprecyzuje mnie w tym nurcie. Teraz punkt widzenia zupełnie mi się
zmienił. Trzy lata temu nie byłam dojrzała i gotowa na ten wybór. Jeżeli Ty
stoisz przed takim dylematem dziś to dobrze Ci radzę na swoim przykładzie -
pięć razy to przemyśl. Ponowna zmiana nazwiska po latach jest bardzo trudna. To
co teraz wydaję Ci się oczywiste w przyszłości wcale nie musi takie być.
Oczywiście co innego jeżeli jesteś prawnikiem, aktorem, lekarzem czy kimś, kto
naprawdę wyrobił sobie markę ze swoim nazwiskiem. Wtedy chyba lepiej nic nie
zmieniać. Jeżeli jednak chcesz
mieć nazwisko dwuczłonowe tylko dlatego, że marzyłaś o tym od dziecka - nie rób
tego.