Dlaczego baba za kierownicą wciąż jest babą?

by - maja 22, 2017

Dlaczego "baba za kierownicą" wciąż ma się dobrze i nie wygląda, aby w najbliższym czasie wyrażenie to przestało być aktualne? Statystyki przemawiają na naszą korzyść, ale niestety styl jazdy i to jak się zachowujemy za kierownicą sprawia, że nawet za 200 lat nadal będziemy postrzegane jako gorsi kierowcy. Oczywiście daleka jestem od teorii, że jesteśmy genetycznie skrzywdzone czy pozbawione talentu. Kilka czynników składa się jednak na to jak jesteśmy jako płeć oceniane.


Dlaczego baba za kierownicą wciąż jest babą? I co z tym możemy zrobić?

Przez wiele lat kobiety o wiele mniej czasu spędzały za kierownicą.
Myślę, że teoria kobiety za kierownicą wzięła się stąd, że większość z naszych babć nawet jeżeli miało prawo jazdy to jeździły tylko, kiedy facet się upił i to do tego stopnia, że po otworzeniu drzwi wypadłby bezwładnie na drogę. Siadając za kierownicę od święta nie miały szans z tymi, którzy prowadzili na co dzień (tak jak dziś facet, który świeżo zdał egzamin nie jest lepszy od doświadczonego kierowcy). Teraz jeżeli jesteś kobietą i dobrze prowadzisz to musisz to całemu światu udowadniać, bo szwagier ciotecznego brata Twojego wujka po trzech piwach uważa, że powinnaś, a Ty się tym przejmujesz. Myślę, że przyszedł czas, abyśmy przestali rozdzielać kierowców na kobiety i mężczyzn - liczy się doświadczenie. Kiedy się rodzimy nie umiemy nawet chodzić a co dopiero parkować równolegle. Faceci mają niestety przewagę, ponieważ ojcowie często dają im prowadzić o wiele szybciej niż nam.
Co z tym zrobić? Nic nie musisz nikomu udowadniać! 

Jesteśmy zachowawcze - myślimy na zapas gdzie zaparkujemy i zawsze wykonujemy ten manewr przodem.
Cofanie jest u kobiet tak nietypową umiejętnością, że kiedy byliśmy u znajomych w odwiedzinach i konieczny był nieco trudniejszy wyjazd tyłem to kolega po wszystkim wysłał do mojego męża SMS. "Jagoda dobrze sobie radzi z samochodem". Takie to było dziwne! Wyobrażacie sobie, że wysyłacie taki SMS o jakimś facecie? Nie, to naturalne, że KAŻDY mężczyzna potrafi. 
Dobra jazda jest u kobiet o tyle dziwna, że wciąż wszyscy mi mówili: ale dobrze jeździsz. Jakby się spodziewali, że będę ich woziła od rowu do rowu. Zawsze mnie to wkurzało.
Co z tym zrobić? Nie unikaj parkowania równoległego i cofania - nawet jeżeli jedziesz z kimś. Powtarzam: tylko doświadczenie sprawi, że będziesz dobrym kierowcą. 

Wierzymy w to co powiedzą inni.
Oglądałam jakiś czas temu Galileo o parkowaniu kobiet i mężczyzn (bardzo próbowałam go odszukać, ale się nie udało). Inspiracją do tych testów były miejsca parkingowe w jakimś mieście w Niemczech oznaczone jako tylko dla mężczyzn. W programie był przeprowadzony test - kobieta i mężczyzna parkowali na czas. Eksperyment robiono dwa razy w sporych odstępach czasu (nie godzina czy dwie). Za pierwszym razem kobiecie mówiono jak dobrze sobie radzi, w rezultacie czego zaparkowała w czasie krótszym niż mężczyzna. Kiedy natomiast wciąż ktoś ją krytykował nie potrafiła nic zrobić. To jak sobie radziła wyglądało okropnie. Widzę po mojej mamie i innych kobietach, że to naprawdę działa. Wystarczy, że z boku usiądzie krytykujący osobnik płci męskiej i od razu różnica stylu prowadzenia jest wyczuwalna. Faceci nie mają zahamowań, aby powiedzieć: przełącz już na piątkę, możesz jechać, zmień pas, wyprzedź...
Co z tym zrobić? Jeżeli Twój partner Cię krytykuję to nie bój się nacisnąć porządnie na pedał gazu. Uwierz mi - takie rozwiązanie wszystkim zamyka buzię i to na długo. PRZETESTOWANE.

Wciąż się krytykujemy.
Jeździsz z kimś i szukasz największego miejsca na parkingu. Facet powiedziałby "boję się, że ktoś nieostrożny otrzaska mi drzwi", Ty mówisz "to miejsce jest zbyt małe, nie zmieszczę się". Widzisz różnice? Boisz się, że ktoś Cię oceni, kiedy będziesz poprawiała kilka razy, cały czas gadasz i się tłumaczysz. BEZSENSU. Normalnie nikt nie zwróciłby na to uwagi. Jeżeli kiepsko oceniasz siebie za kierownicą to popatrz, że inni też nie robią tego idealnie. To nie egzamin, że musisz wycofać po łuku bez zatrzymania samochodu. Normalni ludzie się nad tym nie zastanawiają.
Co z tym zrobić? Jeżeli nie chcesz być krytykowana przez innych to tym bardziej sama siebie nie krytykuj!

Żarty z błędów kobiet za kierownicą są społecznie akceptowane.
Na imprezach rodzinnych przytarty lakier na waszym lusterko gra pierwsze skrzypce. Nie pomoże tłumaczenie, że wgniecione drzwi to jego sprawka i o wiele bardziej szpecą wasz samochód. Nikt nawet o tym nie pomyśli - od razu dopiszą to do Twojego rachunku. Uważam się za dobrego kierowcę, ale w swojej karierze mam próbę przestawienia słupa po bocznym poślizgu. Nie drgnął ani o centymetr, natomiast mój samochód wyglądał jakby się zderzył z czołgiem. Wcale nie zmieniłam o sobie zdania przez to zdarzenie. Nadal uważam, że jestem dobrym kierowcą. Co zrobiłabym inaczej gdybym znów znalazła się w tej samej sytuacji? Nic innego. Co zrobiłby facet? Zapewniam Cię, że również uderzyłby w ten słup, ale dorobił do tego historię jak to wszystko na świecie akurat wtedy sprzęgło się przeciwko niemu.
Co z tym zrobić? Też się z tego śmiej. Niech rzuca kamieniem ten, kto nigdy nie przytarł lakieru i nie wymusił pierwszeństwa. 

Ja jako kierowca
Codziennie dojeżdżam ponad 20 km do pracy podczas, kiedy mój mąż siada za kierownicę najczęściej w drodze do marketu. Jesteśmy partnerami - kieruję również wtedy, kiedy on zajmuje miejsce pasażera. Prawo jazdy mam od 6.5 roku, przejechałam około 70 tysięcy kilometrów, zdałam egzamin za drugim razem, co uważałam za największą porażkę w życiu. Samochodem chciałam jeździć od zawsze i już jako dziecko siedziałam na fotelu kierowcy i sobie to wyobrażałam. Jakimś dziwnym trafem byłam 100% przekonana, że urodziłam się do wykonywania tej czynności, dlatego wierzyłam w siebie niezależnie od umiejętności, których świeżo po otrzymaniu prawo jazdy nie miałam. Ponadto nie wstydzę się napisać, że umiem a moim małym marzeniem jest zdać egzaminy na wszystkie kategorię. Parkuję równolegle i potrafię cofać, co zawsze budzi poruszenie (czy takie kobiety naprawdę ich przerażają? Niestety bywa, że mam zbyt ciężką nogę. O kobietach za kierownicą zawsze miałam do powiedzenia dużo - nie zawsze pozytywnie. Ten post trochę pomógł mi się rozliczyć z moim realnym zdaniem.

Jeżeli chcesz się trochę pośmiać obejrzyj:



W rzeczywistości większość kobiet w moim otoczeniu same robią z siebie "baby w samochodzie". Przyszedł czas, aby za kierownicą uznać równouprawnienie! Wcale nie jesteśmy gorsze. Jedyne co nas gubi to chęć robienia wszystkiego zbyt perfekcyjnie i strach przed oceną.  Poczucie wyższości w facetach jest natomiast tak wysokie, że refleksję mądrali można czytać pod każdym artykułem na ten temat i choć uważam, że najbardziej oburzają się Panie, które rzeczywiście nie prezentują zbyt dużych umiejętności to nie usprawiedliwia to zachowania mężczyzn poniżej poziomu. Trzymam kciuki za wszystkie Panie przed egzaminami i za te, które jeszcze nie do końca w siebie wierzą. Dacie radę!

Jakie wy mieliście z tym doświadczenia? Ktoś kiedyś nazwał Was babą za kierownicą? 


0 CZYTAJ DALEJ