Jestem ostatnią kobietą na świecie, która nie chce wiecznie planować

by - listopada 27, 2017

Mam wrażenie, że jestem ostatnią kobietą na świcie, która nie odczuwa potrzeby planowania. Czasem miałam nawet z tego powodu wyrzuty sumienia - jak to tak? Z pewnością marnuję całe mnóstwo czasu i nie umiem wykorzystać życia. Tym sposobem starałam się tworzyć swoje miejsce do planowania z osobnymi rubrykami, kupowałam gotowe plannery, które super wyglądają na zdjęciach, mam nawet dzienniczek ciąży (A6 - 40zł), w którym wypełniłam dwie czy trzy kartki. Dziecko musi chyba się pogodzić z tym, że ma niezorganizowaną matkę, ale wiecie co? Przestałam sobie to wyrzucać. Nie każdy potrzebuje prowadzić idealne życie i planować każdą sekundę.



Organizacja pracy zawodowej
Posługuję się planem produkcji i skrzynką mailową. Planowanie zadań na następny dzień zawsze mija się z celem - nigdy nie wiem ile będzie nieprzewidzianych sytuacji i ile zabiorą mi one czasu. To trzeba coś poprawić na "już", ponieważ produkt stoi na hali, a to wprowadzić jakąś ogólną zmianę, która również nie może czekać w dalekiej kolejce. Przepisywanie z maila do zeszytu jest bezsensu, tak samo jak z planu. Sam w sobie zeszyt nie zdaje egzaminu, kiedy nie masz go otwartego cały czas. Korzystam z żółtych karteczek tylko w momencie, kiedy ktoś stoi mi nad głową, ale generalnie i tak proszę o maila. Przez dwa i pół roku bardzo starałam się zorganizować pracę nieco inaczej, w jakiś książkowy, uporządkowany sposób. Chciałam mieć plan i rozliczać się z czasu, ale zawsze albo byłam do przodu z zadaniami albo najczęściej zdecydowanie z tyłu, co tylko mnie dołowało. W pewnym momencie pogodziłam się z tym, że samej siebie nie przegonię. W zeszycie mam dużo technicznych szkiców, a mało zadań do wykonania. Zapewne, gdybym miała dużo spotkań bez kalendarza by się nie obyło, ale chyba skorzystałabym z komputerowej wersji. 

Organizacja zdrowego trybu życia
Podejście numer dwieście pięćdziesiąt dziewięć. Planery z biedronki i zeszyty, plany z posiłkami, które zawsze życie weryfikowało w negatywny sposób. Wieczne wyrzuty sumienia, że coś jest ze mną nie tak. Do tego sportowa rozpiska niemożliwa do realizacji. Niepotrzebnie się katowałam. Teraz kwestia myślenia o chudym tyłku zeszła na zdecydowanie dalsze miejsce, ale mimo wszystko moim nowym sposobem będzie racjonalne podejście, tak aby walka o lepszy wygląd nie przysłoniła mi innych przyjemności. Przecież nie nadejdzie moment, w którym powiem: "OK, to teraz już jestem szczupła, mogę korzystać z życia".

Organizacja obowiązków domowych
Nie muszę sobie wyznaczać czasu na sprzątanie, pranie i gotowanie. Życie i tak się o to wszystko dopomina niezależnie od planu. W skrajnym wypadku miałam zapisane, kiedy powinnam uprać skarpetki po przeliczeniu wszystkich par i przydzieleniu ich do dni. Najskuteczniejsze jest jednak ogarnianie zaraz za tyłkiem, ale bywa jak bywa. Ostatecznie od kurzu żaden człowiek nie będący alergikiem nie umarł, więc po co się tym wiecznie stresować i organizować? Jeżeli danego dnia wolę iść do kina zamiast zasuwać na miotle to nie muszę się martwić, że sprzątanie ucieknie. Będzie bardzo cierpliwie czekało na kolejny dzień.

Organizacja ciąży
Tutaj byłam przekonana, że bez plannera się nie obejdzie. Wizyty u lekarza, badania i inne pierdoły, o których trzeba pamiętać, do tego dochodzi roztargnienie ciężarnej... Co prawda daty zapisuję w aplikacji, ale i tak dokładnie pamiętam, kiedy mam poszczególne wizyty, nie mam też problemu z kodami do odebrania internetowych badań itp. I tutaj żadna papierowa organizacja się nie sprawdziła.


Nie wiem dlaczego my kobiety mamy taki straszny nacisk na super zorganizowanie i bycie najlepszą wersją siebie. Życie mamy prawdopodobnie jedno, czas leci jak szalony, a my chciałybyśmy zostać super-bohaterkami. Czy warto? Moim zdaniem nie należy się nakręcać. Proś o pomoc, kiedy jej potrzebujesz i korzystaj z życia. Oczywiście nie musisz spędzać całych dni na robieniu niczego, ale jeżeli pracujesz na etacie, ogarniasz życie i jesteś szczęśliwa to nie daj sobie wmówić, że potrzebujesz zaplanować każdą sekundę swojego czasu i to przyniesie Ci szczęście. Bierzmy w tym względzie przykład z mężczyzn. Może wykażę się tu szowinizmem, ale oni zazwyczaj nie tracą czasu na zbędne rzeczy i analizy i naprawdę wychodzi im to na dobre. W rzeczywistości po prostu zazdroszczę dziewczynom ich pięknych Bullet Journalów i trochę mnie boli, że sama takiego nie potrzebuje :)  
Jak ogarniacie swoje życie, aby nie marnować czasu? 

0 CZYTAJ DALEJ